Edición de Nicolás Melini

Tomasz Różycki estuvo en España el pasado 29 de septiembre para participar, en el Instituto Italiano de Cultura de Madrid, en un recital conjunto con otros poetas europeos: la eslovena Simona Kopinšek, el francés Jean-Paul Michel, el italiano Paolo Febbraro o la rumana Ioana Gruia. Con el título “Europa 2016: Mapas de la poesía” —en el marco de la I Semana de Las Lenguas organizada por EUNIC España en colaboración con la Representación en España de la Comisión Europea—, fue un recital emocionante por la altísima calidad poética de todos los participantes, y Tomasz Różycki aun resultó una grata sorpresa precisamente con estos poemas que hoy ofrecemos en 7 Islands Magazine —gracias al Instituto Italiano de Cultura, al Instituto Polaco de Cultura y a la editorial Vaso Roto. La traducción de los poemas es de Xavier Farre y pertenece al libro Las Colonias

Tomasz Różycki (1970), poeta, crítico y traductor, reside en la capital de la Alta Silesia, Opole, en el sudeste de Polonia, y enseña Francés, Cultura y Literatura en la universidad de esta ciudad. Ha publicado los libros de poemas Veterland (1997), Anima (1999), Chata umaita [Cabaña calaña] (2001), Świat i antyświat [Mundo y contramundo] (2003), Dwanaście stacji [Doce estaciones] (poema épico, 2004), Wiersze [Poemas] (2004), Kolonie [Colonias] (2007), Księga obrotów [El libro de las rotaciones] (2010), y Litery [Letras] (2016). En español ha publicado la selección de poemas, en traducción de Xavier Farre, Las colonias (Vaso Roto, Madrid, 2014).

Separador_01

POEMAS

WODA OGNISTA

Kiedy zacząłem pisać, nikt mi nie powiedział,
że to taka choroba, że mnie będą leczyć
znajomi i rodzina, a także kobiety,
których dotknę tym piórem będą mnie odwiedzać

 

potem w celach klinicznych. Że dostanę przydział
do zakładu na odwyk, że zacznę niestety
symulować poprawę, udawać przed dziećmi
i dyrektorem zdrowego, a w nocy ukrywać

 

się w kuchni i to robić, pisać, otoczony
przez te wszystkie potworki, kuchenne demony,
zjawy i paranoje, omamy, obsesje,
trzęsącymi rękami. Nikt przecież nie mówił,

 

że to aż taki wstyd jest, i jak trzeba być głupim,
żeby dać się zarazić przez kontakty we śnie.

maj 2004

 

 

AGUARDIENTE

Cuando empecé a escribir, nadie me dijo
que fuera una enfermedad, que me curarían
familia y amigos, y también las mujeres
que tocase con esta pluma y me visitarían

 

después con un objetivo clínico. Que me enviarían
a la planta de desintoxicación, que por desgracia empezaría
a fingir una mejoría, a simular que estaba sano ante los niños
y el director, y por la noche me escondería

 

en la cocina y lo haría, escribir, rodeado
de todos esos monstruos, los demonios de la cocina,
los fantasmas y las paranoias, las alucinaciones,
las obsesiones, las manos temblorosas. Nadie me dijo

 

que fuera una vergüenza tan grande, y que había que ser
estúpido para dejarse contagiar al contacto con el sueño.

mayo de 2004

 

 

KAWA I TYTOŃ

Kiedy zacząłem pisać, nie wiedziałem jeszcze,
co ze mnie zrobią wiersze, że się przez nie stanę
jakimś dziwnym upiorem, wiecznie niewyspanym,
o przezroczystej skórze, chodzącym po mieście

 

jakby lekko naćpany, kładącym najwcześniej
się razem z wściekłym brzaskiem, i jeszcze nad ranem
łażącym po znajomych, zupełnie spłukany,
jak jakaś menda, insekt, przywołany we śnie

 

kawałkiem gołej skóry, czy może westchnieniem.
I nawet nie wiedziałem, w co mnie wreszcie zmienią
te durne wiersze, skarbie, i że to ty właśnie
przywołasz mnie do życia i że dzięki tobie

 

tylko będę widzialny, z tobą się położę
i odczekam tę chwilę, dopóki nie zaśniesz.

czerwiec 2003

 

 

CAFÉ Y TABACO

Cuando empecé a escribir, aún no sabía
lo que harían de mí los poemas, que por ellos
sería un extraño fantasma, siempre dormido,
de piel translúcida, que va por la ciudad

 

medio drogado, que se acuesta muy temprano
junto con la insufrible aurora y que de madrugada
aún está en casas de amigos, sin un duro,
como una ladilla, un insecto en el sueño evocado

 

con un trozo de piel desnuda, o tal vez con un suspiro.
Y ni siquiera sabía, tesoro, en qué me transformarían
finalmente estos estúpidos poemas ni que serías tú
quien justamente me evocase la vida y que gracias a ti

 

solo sería visible, contigo me echaría
y esperaría al momento en que te durmieras.

junio de 2003

Separador_01

 «El particular acercamiento a la tradición de Tomasz Różycki es un intento de  reconciliarse con  sus fracasos, incluso cuando estos se le amontonan».

Boris Dralyuk, The Times Literary Supplement 

Separador_01

OSTRYGI I DAKTYLE

Powiedz mi, jak byś chciała? Mamy tu owoce,
ser, wino, nasiona, mamy trochę przypraw
i kobiecą ulicę oraz męski lipiec,
i Kraków, trochę światła, za sobą epokę

 

genialną i straszliwą, przed sobą widoki
na jeszcze genialniejszą i jeszcze straszliwszą.
I mamy do wyboru trzy rodzaje życia:
możemy być bogaci i szczęśliwi, potem

 

szczęśliwi ale biedni, lub tylko szczęśliwi
i pal diabli finanse. Pytam o to w chwili,
kiedy się rozpadają korporacje, walą
wystawy i imperia, legendy futbolu

 

zaczynają faulować. Nadeszła już pora,
żeby to wszystko rzucić i trochę oszaleć.

lipiec 2004

 

 

OSTRAS Y DÁTILES

Dime ¿qué te gustaría? Tenemos aquí frutas,
queso, vino, semillas, unas cuantas especias,
una calle femenina y también un julio masculino,
y Cracovia, un poco de luz, hemos dejado atrás una época

 

genial y terrible, ante nosotros tenemos unas vistas
a otra todavía más genial y más terrible.
Y para elegir tenemos tres tipos de vida:
podemos ser ricos y felices, después

 

felices pero pobres, o tan solo felices
y al diablo con las finanzas. Lo pregunto
mientras caen las multinacionales, se derrumban
las exposiciones y los imperios, las leyendas del fútbol

 

empiezan a hacer faltas. Ya ha llegado la hora
de abandonar todo esto y de hacer locuras.

julio de 2004

 

 

PRZECIWNE WIATRY

Kiedy zacząłem pisać, nie wiedziałem jeszcze,
że każde moje słowo będzie zabierało
po kawałku ze świata, w zamian zostawiając
jedynie miejsca puste. Że powoli wiersze

 

zastąpią mi ojczyznę, matkę, ojca, pierwszą
miłość i drugą młodość, a co zapisałem,
ubędzie z tego świata, zamieni swe stałe
istnienie na byt lotny, stanie się powietrzem,

 

wiatrem, dreszczem i ogniem, i to, co poruszę
w wierszu, znieruchomieje w życiu, i pokruszy
się na tak drobne cząstki, że się stanie prawie
antymaterią, pyłem całkiem niewidzialnym,

 

wirującym w powietrzu, tak długo, aż wpadnie
w końcu tobie do oka, a ono załzawi.

czerwiec 2003

 

 

VIENTOS CONTRARIOS

Cuando empecé a escribir, aún no sabía
que cada una de mis palabras tomaría
un trozo del mundo, dejando a cambio
lugares vacíos. Que los poemas lentamente

 

suplirían la patria, mi madre, mi padre, el primer
amor y la segunda juventud, y que lo que había escrito
se iría de este mundo, transformaría su existencia
permanente en un ser etéreo, sería aire,

 

viento, temblor y fuego, y lo que abordara
en el poema quedaría rígido, y se desmigajaría
en partículas tan pequeñas que pasaría a ser casi
antimateria, un polvo invisible por completo

 

que viraría en el aire tanto tiempo que al final
caería en tu ojo para que saliera una lágrima.

junio de 2003

Separador_01

«Este es un autor que ha compuesto los más oscuros, metafísicos versos ANTES de escribir su estupendo  poema épico, y el orden de ello resulta crucial para entender Twelve Stations, escrito en una fraseología que recuerda a Whitman, Miłosz y alguien más que casi no consigo identificar —oh, pero claro, es Różycki».

Jerzy Pilch, Polityka

Separador_01

WULKAN

Siedząc i oglądając wojnę samolotów
przeciw wieżowcom, świętą wojnę męczenników
przeciw wagonom metra, salom gimnastycznym,
przeciwko dzieciom, leżąc, obserwując potop

 

na żywo w czterdziestu odcinkach, pilotem
poprawiając świat, klucząc, próbując uników
przed mordercą, rekinem i poznając wynik
ankiety widzów w sprawie kary śmierci. Trochę

 

śpiąc, trochę patrząc na wielką transmisję
z wykupywania boga. I widząc ich wszystkich
malutkich, rysunkowych, jak się przewracają,
chcą wstać i znów padają, potrafiąc wyłączyć

 

wielekroć głos i obraz, wyłączając oddech
i nie mogąc wyłączyć serca spadałem, spadałem.

styczeń 2005

 

 

VOLCÁN

Sentado y mirando la guerra de los aviones
contra las torres, la guerra santa de los mártires
contra los vagones de metro, las salas de gimnasia
contra los niños, tendido, observando el torrente

 

en vivo de cuarenta capítulos, con el mando
arreglando el mundo, regateando y haciendo fintas
ante un asesino, un tiburón, y conociendo el resultado
de la encuesta de los televidentes sobre la pena de muerte.

 

Durmiendo un poco, mirando la gran transmisión
de comprar a Dios. Y viéndolos a todos pequeños,
de tebeo, cómo van cayendo, quieren levantarse
y vuelven a caerse, pudiendo apagar muchas veces

 

el sonido y la imagen, apagando la respiración
y sin poder apagar el corazón, iba cayendo, cayendo.

enero de 2005

 

 

INTERIOR

Nocą jeździłem metrem. Ci, którzy wsiadali, mieli
twarze mi znane z żółtych fotografii, ale nie znałem
imion, ani języków, jakimi przemawiali. Na każdej
stacji wsiadali, wysiadali, dzieci i kobiety,

 

ci z rodziny i z dalszej, Ormianie i Żydzi, i żołnierze
w mundurach trzech rozbitych armii, i każdy opowiadał
historię o pięknej młodości, o zdradzie i miasteczku,
sąsiadach i Europie, i każdy miał jakiś przedmiot,

 

niezwykle istotny dowód: guzik wyjęty z grobu,
zardzewiały medalik, czapkę z orzełkiem, książkę
wyniesioną z płonącego mieszkania, kosmyk włosów
dziecka, list z innego świata, zepsuty zegarek,

 

który się zatrzymał w momencie pożegnania, kiedy
pocałunek zamienia w kamień wszystko, i ludzi, i wiatr.

wrzesień 2005

 

 

INTERIOR

En metro por la noche. Subían caras conocidas
de fotografías amarillentas, pero desconocía
sus nombres y las lenguas en que hablaban.
En cada estación bajaban, subían, niños y mujeres,

 

los de la familia, y la lejana, armenios y judíos, soldados
con uniformes de tres ejércitos vencidos, y contaban
la historia de la bella juventud, de la traición y de su ciudad,
de los vecinos y de Europa, y cada uno tenía un objeto,

 

una prueba fundamental: un botón sacado de una tumba,
una medallita oxidada, una gorra con un emblema, un libro
salvado de una casa en llamas, un mechón de pelo
de un niño, una carta de otro mundo, un reloj estropeado

 

que se detuvo en el momento del adiós, cuando
el beso lo transforma todo en piedra, a la gente y al viento.

septiembre de 2005

Separador_01

«Nacido de padres forzados a emigrar desde Lwów (en lo que hoy es Ucrania) hasta el borde oeste de Polonia, Różycki —41 años de edad— escribe desde el legado de una sensibilidad dividida debido a ese obligado reasentamiento familiar… Aunque el pasado es un tema constante en la obra de Różycki, el presente aflora con no menor urgencia».

Helen Vendler

Separador_01

Novelista y ensayista

Además de sus libros de poesía, Tomasz Różycki ha publicado una novela, Bestiarium (2012) y el ensayo Tomi. Notatki z miejsca postoju (2013).

Jurado y editor

Tomasz Różycki es miembro del jurado del Premio Kościelski (Lausanne) y el Premio de los Jóvenes Escritores en Francia. También editor en Zeszyty Literackie, una de las más importantes revistas literarias europeas.

Traducciones y reconocimientos

Su poesía ha sido traducida al francés, inglés, alemán, español, eslovaco, servio, italiano y chino. Y ha obtenido una quincena de premios de poesía, entre ellos el Rainer Maria Rilke; el Josif Brodsky; al mejor libro de poemas del año según The Critics Forum Literatorium; el premio 3 Quarks Daily en arte y literatura, de Estados Unidos; o el Northern California Book Award.

 

Tags:

  • Mostrar comentarios (0)

Your email address will not be published. Required fields are marked *

comment *

  • name *

  • email *

  • website *

1 − uno =

Este sitio usa Akismet para reducir el spam. Aprende cómo se procesan los datos de tus comentarios.

Ads

Te puede interesar

reciclaje

Antonio Peña Santana

«Unos años antes de jubilarme empecé a crear fantasías, cosas difíciles de entender, pero ...

Elsa López

«La poesía de Elsa López está hecha a la medida y semejanza de la ...

Carpintero

Manuel Nuez Yánez

Había 23 carpinterías, en cada barrio había un carpintero, en El Faro, El Palmar, ...

Islanders - Tania Rodríguez - 28 - Licenciada en Educación Física - 7 Islands Magazine

Tania Rodríguez

«Soy tranquila, vivo mi vida y disfruto y aprendo de cada momento que esta ...

Griselidis

Yo, puta… pintora, escritora

«Que reconozcan que hemos hecho encorvarse y eyacular a millones de hombres y que ...

Isora Cantero Artiles - Profesora de Pilates - Islanders - 7iM

Isora Cantero Artiles

«Mi objetivo final es el de ayudar a los demás a encontrarse mejor física ...